- Mamy przejebane - stwierdził ostatecznie Taylor. - Ale co tam... James idziemy wyrywać laski?
- Ta, do tego klubu, co ostatnio - wyszczerzył się do niego.
- Żeby cię wyśmiano na samym wejściu - zarechotal.
- To idźmy do innego - zaproponował szybko i już ich nie było.
♥♥♥
- Prosiaczki! - zdołowanych tancerzy oglądających na pocieszenie American Pie doszedł pisk Nathalie. - Mam dla was ważne inforamcje! - podniecona stanęła w progu z kubkiem zielonej i słomką w ustach. - Ale najpierw zawołajcie El, Barbie i nowych ... i Taylora z Jamesem - dodała drapiąc się po szyi.
- Michael rusz swoją szeroką dupę i spal kilka kalorii - burknął do blondyna Jonathan.
- Jasne - mruknął zły, wziął ostatnią porcję popcornu i podniósł się z kanapy.
- James i Taylor wyszli jakoś pół godziny temu - poinformował szefową George przełykając, to co miał w paszczęce i znów brutalnie ją wypelniając.
Jonathan skrzywił się mocno na ten odrażający widok, a Maybell to zlał.
- Będzie kara - zmróżyła gniewnie oczy zaciągając się herbatą. - Poinformujecie ich o tym, co wam powiem.
♥♥♥
- Ile jeszcze - warknęła zła wybijając długim obcasem nerwowy rytm. - Zielona mi się już skończyła.
- Pewnie Michael spotkał po drodze Amber - zarechotał George.
- Michael i Amber? - Jon sporzał na niego, jak na Jamesa w rajstopach.
- Ostatnio nie mogłem przez nich zasnąć - poskarżył się tancerz.
- Nie mogłeś zasnąć? - zmartwiła się problemem jednego z ulubionych pracowników Nathalie.
- Tak! Przez Michaela i Amber. Są w nocy za głośno.
- Tak nie może być- tupnęła.
- Już jesteśmy - za jej plecami odezwał się głos blondyna.
- Kara! - ryknęła w odpowiedzi. - Robisz nadgodziny, za utrudnianie Georgowi snu!
- Ale ja nic takiego..!
- Zamilcz, mówię!
- Geez, lubię takie stanowcze - oblizał usta Eric, na co El z siostrą spojrzaly na niego krzywo.
- Po co nas tutaj ściągnęłaś, Nathalie? - spytała się mlodsza bliźniaczka.
- Organizuję obóz!
- My też pojedziemy? - spytał zdołowany Max.
- Nie, będziecie pracować na gorącej lini i trenować pod okiem Victora... właśnie, gdzie Victor?
- Jaka gorąca linia? Dlaczego nie możemy jechać? - spojrzał wyglodniałym wzrokiem na Elizabeth, a tancerze odetchnęłi.
- Bo nie jesteście w kadrze.
- To będziemy! Jak to zrobić? - napalił się mały.
- Musicie przy występie zarobić ileś tam forsy i znać na pamięc historię założenia Comforty Agency.
- To, to coś ma historię?
- Nikt im jeszcze nie powiedział historii założenia agencji? - spojrzała groźnie na kadrę. - Eh, znowu muszę wszystko tłumaczyć... Tak więc...
- Znowu to samo - burknęła Elizabeth do siostry.
- To kiedy obóz? - spytała Barbie.
- Wyjeżdżamy pojutrze, na tydzień do Miami. Bliźniaczki - spojrzała na nie - zamijcie się Eric'iem i Maxem.
- Ale... - chciała się zbuntować Barbie.
- Nie ma żadnego ale.
- Skośna sucz - wyszła mrucząc cicho.
- Dobrze - zaczęła, gdy stwierdziła, że bliźniaczki i nowi już odeszli. - Będziemy w jednym z hoteli Jacksona nad samą wodą, w drugi dzień pobytu zorganizujemy imprezę urodzinową i to na razie tyle. Dojedziecie tam sami, ja już będę na was czekać na miejscu, bo wszystko trzeba zorganizować - machała podeksytowana jedną rączką. - Jak zobaczycie Victora powiedzcie mu, że chcę się z nim, jak najszybciej skontaktować, a teraz ciao! - i wyszła szybko stukając obcasikami.
- Psycho - mruknął jeszcze pod nosem Maybell.