czwartek, 26 stycznia 2012

Rozdział XXXI

- Skończyło się jedzenie! Co mam zrobić?! ZGINIEMY! - Max padł na kolana przed swoim małym, brązowym przyjacielem.
- Bo zrobisz dziurę - mruknął pod nosem. - W końcu schudniesz - uśmiechnął się złośliwie.
- E-Eric! - zawył i jebnął swoją starą Nokią o ścianę. 
- Max! Debilu! - Eric podskoczył zły. 
- Eric! - zawył znowu waląc się na podłogę.
- Bo znowu w Japonii będzie trzęsienie! - krzyknął przerażony. - Uspokój się! 
- Ale nie ma jedzenia! - ryknął i zaczął wymachiwać tłustymi łapkami.
- Bo dostaniesz ataku astmy!
- Za późno - wydusił i zaczął się hiperwentylować.

~~~~~~~~

Onieśmielona Elizabeth gapiła się ciągle na Patricka. Ledwo powstrzymywała się, by ślina jej nie wypłynęła- co wtedy pomyślałby ON? A ON był idealny - przy każdym ruchu pod białą bluzką napinały i rozkurczały się  pływackie mięśnie. Patrick widząc jej zmieszanie i proces myślenia na twarzy, postanowił wypełnić rozkaz Jacksona. Wstał do niej i chwycił delikatnie podbródek dziewczyny w palce. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Odsunął się po chwili z nieznacznym uśmiechem na wargach. W Elizabeth coś pękło. Zarzuciła mu szybko ręce na szyję i wpadła z nim w głęboką ślinę.

~~~~~~~~

- Jezu - po chwili jęknęła przerażona Nathalie. - Tutaj nic nie da się zrobić - zrozpaczona zakryła twarz dłońmi. - Tatusiu... 
- Jak jesteś taka mądra, to nam pomóż - warknął rozzłoszczony James. 
- Dobrze! - pisnęła radośnie. - Za zniewagę nadgodziny przez miesiąc i wyskoczysz z tortu.
Nathalie stanęła na środku sali i wskazywała tancerzom, co mają robić. Już po godzinie ciężkiej pracy miejsce wyglądało tak jak należy. Żeby nie urazić Maybella, dmuchane kondomy zostały. Kolorystyka była utrzymana w perfidnie kurewskim różu i klasycznej czerni - tak jak bliźniaczki lubią najbardziej. Michael zerknął na zegarek: 
- Zostało nam już niecała godzina! - pisnął. 
- Lećcie się przygotować! Musicie wyglądać cudownie! James ze mną! 

~~~~~~~~

Do hotelu zlecieli się goście z całego świata, w tym nawet Hugh Hefner ze zgrają króliczków, którymi mocno zainteresował się Jonathan (i vice versa). Kelnerzy pracowali już od półgodziny, wszystko dobrze się kręciło, ale nigdzie nie było jubilatek. Z głównej kuchni uradowana wyszła Nathalie, James ubrany w czerwony fartuszek z koronką wyglądał kusząco. Teraz trzeba było tylko ściągnąć bliźniaczki. Nathalie weszła po krętych schodach i stanęła przy zadowolonej dilerce. 
- Idziemy po nie? - Jackson skinęła głową w odpowiedzi. 

~~~~~~~~~

Dilerka ruszyła w poszukiwaniu Barbie. Dziewczyny nie było tam, gdzie ją zostawiła. Krążyła więc bez celu. Zaglądała już chyba wszędzie. Była w łazienkach, garderobach, różnych pokojach. W końcu zrezygnowana postanowiła zajrzeć do spiżarni. 
- Ale pyszne ciasto - wydusiła z siebie "zguba", wypluwając przy okazji masę okruszków.
Jackson załamała się.
- Masz brudną sukienkę...
- Gdzieee? - rozejrzała się po sobie - o rzeczywiście! - zachichotała i palcem zebrała rozmaśloną masę. 
Dilerka mocnym ruchem pociągnęła ją za rękę. Bliźniaczka zajęczała z bólu 
- Idziemy się przebrać - warknęła. 

~~~~~~~~~~

- Elizabeth! Patrick! - wrzasnęła przerażona Nathalie zakrywając oczy. - Matthew?!
- Matthew? - naga para zakryła się kołderką i spojrzała na nią zaskoczona. 
- Hej! - zarechotał ktoś z szafy. - Będę cię męczył tą sex taśmą do końca życia - z ukrycia wychylił się wyszczerzony blondas z kamerą i przesłał całuska do Nathalie. 
- Jeszcze będziesz przy niej sobie walić - zarechotał zadowolony Patrick. 
- Elizabeth! Ubieraj się! - wrzasnęła łamiącym się głosem zarumieniona Nathalie. - Czekam na korytarzu. 

~~~~~~~~~~~

Na zacnie udekorowany korytarz zostały wprowadzone bliźniaczki. Po kilku poprawkach rozmazanego po aktywnym wysiłku makijażu Elizabeth, wszystko szło idealnie wg. planu Nathalie. Szefowa Comforty Agencji prowadziła dumna swoje tancerki wraz z dilerką i jej dwoma wychowankami. 
Stanęli przy schodach, bliźniaczki wzruszyły się. Na znak Michaela goście zaczęli śpiewać, a na środek dużej sali wjechał gigantyczny tort. Nathalie zaklaskała wesoło w dłonie i podskoczyła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz